
Obudziłam się i myślałam o wczorajszej sytuacji z Piotrkiem. O tym jak tańczyliśmy, jakie uczucie towarzyszyło nam, kiedy się całowaliśmy i o tym jakie znaczenie miały te wszystkie słowa. Leżałam tak jeszcze niecałe 5 minut, po czym wstałam i zabrałam się za robienie śniadania.
Kiedy szykowałam stół, poczułam ręce na moich biodrach. Obróciłam się i pocałował mnie. Piotrek mnie pocałował.
- A to za co? - powiedziałam uśmiechnięta.
- Za wszystko - powiedział Piotruś.
- To w takim razie należy mi się jeszcze - nie zdążyłam dokończyć gdyż Piotrek znów mnie pocałował. Jak by mi czytał w myślach - zaśmiałam się.
Przytuliłam się do chłopaka i zapytałam:
- Czy to znaczy, że jesteśmy razem?
Jak na złość ktoś zapukał do drzwi.
Piotrek puścił mnie i poszedł otworzyć. Spodziewała bym się każdego, ale nie Marcina.
- Co ty tu robisz?! - krzyknął Piotrek.
- Jest Martyna? - powiedział.
Kiedy usłyszałam jego głos podeszłam do drzwi.
- Po co tu przyszedłeś?! - powiedziałam.
- Chciałem Cię przeprosić.
- Po tym co mi zrobiłeś?! Co już nie pamiętasz jak mnie szarpałeś i wyzywałeś?! - krzyczałem.
- Proszę, porozmawiajmy.
- My już nie mamy o czym rozmawiać - powiedziałam i łza poleciała mi po policzku.
- Nie słyszałeś?! Idź stąd! - powiedział Piotrek.
W końcu Marcin odpuścił i poszedł.
Przytuliłam się do Piotrka.
- Przepraszam Cię - powiedziałam.
- Ale za co tu przepraszać?! - powiedział z troską - musimy zaraz wychodzić.
Poszłam do łazienki i ubrałam się w niebieską sukienkę ze względu na maj. Po 10 minutach byliśmy już w drodze do szpitala.

Kiedy byliśmy już na parkingu zauważyłem Wiktora z Zosią.
- Dzień dobry - powiedziałem.
- Cześć Zosia! - krzyknęła Martynka, gdyż dziewczynka była już daleko.
- Dobry, Piotr. Aż tak wam wesoło? - powiedział Wiktor - spóźnieni o 5 minut.
- Były korki, przepraszamy - odpowiedziałem.
- O 8 rano? Dobra nieważne, zbierajcie się.
Otworzyłem drzwi Martynce i poszliśmy się przebrać.
Przebrałem się i usiadłem na fotelu.
"21S zgłoś się" usłyszałem.
- 21S zgłaszam się - powiedział Wiktor.
"Kobieta skarży się na silne bóle w klatce piersiowej"
- Przyjąłem, jedziemy - dzieciaki zbierajcie się!
Wiktor wyszedł, a ja poczekałem na Martynę.
Byliśmy już koło karetki. Złapałem Martynkę za rękę i namiętnie pocałowałem.
- Piotruś, nie teraz. Jeszcze Wiktor nas zobaczy, a poza tym mamy akcje - powiedziała wesoło.
- Dobrze już, chodźmy.

Przechodziłem koło karetki. W ciemnościach zauważyłem Martynę
- Martynka! Poczekaj! - krzyknąłem.
- Cześć Piotruś - powiedziała.
Podszedłem do dziewczyny i złapałem ją w pasie.
- Nie dokończyliśmy naszej rozmowy w domu.
- No tak, zapomniałam.
- Więc, jeśli chcesz?
- Piotruś! Oczywiście, że chcę! - powiedziała Martyna i rzuciła mi się na szyję.
Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem samochód. Jechał prosto na nas.
wydaje mi się, że gdzieś widziałam takie same opowiadanie. ale to tylko moje zdanie :/
OdpowiedzUsuń